wtorek, 31 lipca 2018

Pierwszy roczek za nami!

Pierwszy roczek za nami!
Uszczypnijcie mnie! Tak! Kilka dni temu świętowaliśmy pierwsze urodziny Igorka! Czas pędzi jak szalony, nie uważacie? Jak dla mnie ten mój Malec mógłby już nie rosnąć ;)

Nie chciałabym się tutaj rozczulać i pisać jak macierzyństwo odmieniło moje życie. Jeśli jesteś już mamą to doskonale wiesz o co mi chodzi, a jeśli jeszcze nie - to sama się o tym  kiedyś przekonasz (tego Ci życzę! ;)). Człowiek rodzi się wtedy trochę na nowo...ja w roli Mamy, My w roli Rodziców....ehhh...był to rok częstego niepokoju, nerwów i nieprzespanych nocy ale PRZEDE WSZYSTKIM rok pełen radości i miłości. Nie wyobrażam sobie że mogłoby być inaczej! Szczególnie gdy pisząc ten post "Misio" słodko śpi obok...mogę tak patrzeć...i patrzeć....

Dobra, nie ważne! ;)

Poniżej kilka zdjęć z przyjęcia spędzonego w gronie najbliższych. Mix zdjęć z aparatu, telefonu i tych do nas przesłanych. Od piątku biegałam, robiąc milion rzeczy na raz i niestety nie miałam nawet chwili aby zrobić zdjęcia na spokojnie ;)

Miłego oglądania! <3 

Roczek Igorka!


Jedyne zdjęcie "na galowo" ;p Niestety temperatura powyżej 30 stopni nie dała nam się nacieszyć tym zestawem...trzeba było ubrać coś luźnego i przewiewnego ;)



Słoiczki robiłam sama. Szybki i prosty sposób na ładne wazony i świeczniki :) Kwiaty z ogrodu mamy, cioci (dziękuję! ;p), słoneczniki "ukradzione" z pola ;p - Sielsko, naturalnie, czyli tak jak lubię najbardziej :)



Było mega gorąco! Więc na ten dzień wybrałam kolorową, zwiewną sukienkę ze sklepu AWANTI (Allegro). 


Tata i syn <3


Tort z ukochanym Gummi Misiem! ;)



Wybrał najlepiej jak mógł! ;)




Jedziemy! ;)



Dajcie znać w komentarzu czy taka forma postów Wam się podoba :) 
Czy chcecie abym czasem dzieliła się z Wami takimi zdjęciami, czy raczej unikać prywaty i skupiać się na modzie i kosmetykach? :)
Wciąż się uczę, rozwijam, popełniam błędy i jestem mega ciekawa Waszych opinii!

Buziaki! :)

poniedziałek, 30 lipca 2018

Kosmetyki do skóry wymagającej od Garra Rufa Cosmetics

Kosmetyki do skóry wymagającej od Garra Rufa Cosmetics

Przyznam że takich produktów jeszcze nie miałam. Dlaczego? Pisałam o tym niejednokrotnie na moim Instagramie (joanna_majj). Dzisiaj chciałabym bardziej obszernie opisać produkty niemieckiej firmy, która stosunkowo niedawno wkroczyła na polski rynek. Nie znacie? Nie używaliście? Nie słyszeliście? Ok...już Wam wszystko opowiadam :)


Produkty Garra Rufa to dermokosmetyki niemieckiej firmy które pomagają łagodzić dolegliwości skóry takie jak łuszczyca, egzema czy atopowe zapalenie skóry. Tutaj pragnę zaznaczyć, że nie borykam się z takowymi problemami (na szczęście), natomiast produkty te, przynosić mają ukojenie również skórze suchej i wymagającej. Ja bez przerwy mam ten sam problem - po swoim ciele co jakiś czas mogę rysować! A nie daj Boże za długo posiedzę na słońcu...skórę mam jak wiór. Też tak masz? Z przyjemnością pokazuję Ci zatem nie mały ratunek! Wszystkie produkty zawierają w składzie enzym ryb Garra Rufa, który przyśpieszać ma regenerację naskórka. Kojarzycie pewnie Fish-Spa? Jest to niezwykle popularny zabieg z właśnie tymi rybkami, które używając ssących pyszczków  usuwają martwy naskórek powodując że nasza skóra staje się zdrowa i gładka, a sam zabieg ma poprawić również samopoczucie i po prostu relaksować. 


Szampon tak jak i wszystkie poniższe produkty Garra Rufa, wzbogacony jest solami oraz minerałami z Morza Martwego. Uważam go za szampon dobry, który dokładnie myje, dobrze się pieni a co najważniejsze, mogę łatwo rozczesać po nim włosy. Brakuje mi w zestawie jakieś maski lub odżywki ;) Po użyciu szamponu używam zatem maski innej marki i efekt jest naprawdę w porządku. Włosy są miękkie i gładkie - o to chodzi! Nie mogę dodać niestety że są pachnące bo wiecie jak to jest...pisałam o tym na Instagramie ;) (joanna_majj). No ale jak mogą pachnieć kosmetyki zawierające w sobie enzym z ryb...no jak ja się pytam? ;)  Szampon oceniam na piątkę! :)


Balsam...balsam, balsam, balsam....no cóż....kurcze z powodu zapachu nie jest moim faworytem wśród dotychczas używanych produktów, natomiast sam zapach nie może być przecież najważniejszy! Ja używałam go głównie w miejscach najbardziej suchych czyli łokcie i kolana, rzadziej na całe ciało. Balsam szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. Co najważniejsze, przyniósł ukojenie mojej suchej skórze właśnie w tych miejscach. Skóra jest zdecydowanie bardziej nawilżona, a łokcie w końcu nie mają krostek...czasem nawet swędziały! To właśnie z powodu przesuszeń. Teraz tego problemu nie ma :)  Przyniósł mi ukojenie zdecydowanie! A jeśli borykasz się z większymi dolegliwościami dermatologicznymi to myślę że ten balsam może być dla Ciebie zbawieniem. 


Żel pod prysznic - był i nie ma :) Jasne, zapach jest lekko wyczuwalny ale absolutnie nie przeszkadza to podczas mycia. Z resztą, zapach nie pozostaje na ciele po użyciu. Myślę że nie ma co tu więcej się rozpisywać, jest to naprawdę dobry produkt który świetnie myje, oczyszcza i pomaga suchej skórze. Jestem na tak! Noooo tak, mógłby pachnieć np. pomarańczami, truskawkami czy innymi cudami ale raczej w tym przypadku by to nie zagrało ;p



Krem do rąk to kolejny produkt świetnie nawilżający. Ja używam akurat kremu do rąk kilka razy dziennie, ilekroć obok niego nie przejdę ;) Więc i  ten był używany przeze mnie bez przerwy. W sumie jest, ponieważ jego wydajność to duży atut. Wystarczy naprawdę niewielka ilość aby ładnie nawilżyć nasze dłonie. Po aplikacji kremu stają się one miękkie i delikatne. Jest spoko! :)


Krem do stóp to produkt jeszcze przeze mnie nie używany, a raczej użyty dopiero kilka razy, więc nie mam prawa wypowiadać się o jego skuteczności i efektach. Po prostu, nie byłam systematyczna, gdzieś ten produkt mi "uciekł". Obiecuję, że jeśli będziecie zainteresowani to dam Wam znać na Instagramie jak się sprawuje :) Kładę go na szafce nocnej aby o nim nie zapomnieć i używać co wieczór :) Chociaż uważam że skóra moich stóp jest w dobrej kondycji, postaram się wydać jak najbardziej szczerą opinię.  


Krem do twarzy...to produkt naprawdę dobrze nawilżający. Posiada bardzo wygodny aplikator z pompką. Stosowany był przeze mnie jako krem na dzień. Pięknie nawilża i daje efekt świeżej, napiętej skóry. Szybko się wchłania i jest również dobry jako baza pod makijaż (nic nie spływa, nie roluje się). Wszystko to jest zasługą formuły opartej na enzymie ryb Garra Rufa oraz minerałami z Morza Martwego.


Podsumowanie:
Reasumując, kosmetyki Garra Rufa sprawdziły się u mnie bardzo dobrze. Są to produkty bardzo dobrej jakości, które przynoszą ukojenie suchej skórze. Oceniam je świetnie, natomiast dwa małe minusiki za zapach, który mógłby być "milszy" ;) oraz ceny produktów które są dość wysokie.

Jeśli zainteresowałam Was chociaż troszkę i macie ochotę na więcej, odsyłam Was na stronę www.garrarufacosmetics.pl , gdzie możecie dokładnie przyjrzeć się całej ofercie marki. 


środa, 25 lipca 2018

Z cyklu czytanie nie boli: książkowe propozycje na lipiec!

Z cyklu czytanie nie boli: książkowe propozycje na lipiec!
 
Hejo, heeeej! ;p
Czytałam ostatnio trochę, a co! ;p Pokazuje Wam zatem kolejne dwie książkowe propozycje warte uwagi i przede wszystkim - przeczytania! Przyznam że czytanie jest dla mnie najlepszą formą relaksu. Uspokaja, przenosi w inną rzeczywistość. Czasu mam wciąż za mało ale obiecałam sobie że na książkę znajdę chociaż pół godzinki dziennie :) Jak zawsze czekam w komentarzu na Wasze propozycje, wszystkie sobie zapisuje, sortuje, "obczajam" w internecie ;) Moja lista liczy już ok 50 propozycji i stale się powiększa!

Ian McEwan - Dziecko w czasie

Wciągnęła mnie już od pierwszych stron i nawet nie wiem kiedy ją przeczytałam. Zwykły dzień, codzienna rutyna....nagle, w mgnieniu oka, ginie 3-letnia córeczka głównego bohatera. Potrafisz sobie to wyobrazić? Ja nie... 
W książce opisany jest dramat i ból po stracie dziecka, z jakim zmagają się rodzice. Wzbudziła we mnie wiele współczucia. Bo jak pogodzić się ze stratą? Czy dziecko nie żyje, czy może jego los jest inny? Ta propozycja jest niezwykle emocjonalna, pełna smutku i żalu. Nie jest to "lekka"książka, którą możecie poczytać sobie dla chwili relaksu. Daje do myślenia i zmusza do głębokich refleksji. Czytałam ją z ogromnym zainteresowaniem. Jedyne co mnie w niej drażniło to niepotrzebne wątki polityczne oraz niekiedy zbędne wątki poboczne. Są to natomiast drobnostki i zdecydowanie polecam tą pozycję. 

Ilość stron: 220
Wydawnictwo Albatros
  


Simon Toyne - chłopiec który widział 

Oooooo....no to jest dopiero mega propozycja...."lekko" mrożąca krew w żyłach ;) Zaczyna się od...morderstwa starego krawca, torturowanego przed śmiercią...o matko! Wnuczka krawca wie, że śmierć dziadka jest ostrzeżeniem, a jej syn widzi więcej...Chłopiec posiada niezwykły dar, ponieważ wie kiedy ktoś kłamie a kto nie, widzi ludzkie emocje za pomocą kolorów. Oboje wiedzą że znajdują się w niebezpieczeństwie, a zabójca nie spocznie, póki nie dokończy swojego dzieła. Zaczyna się ucieczka przed złem i szaleńcza podróż. Ich życie zmieni się już na zawsze. Trochę zawiłe, prawda? ;)  Tak jest też cała książka, ponieważ mówi również o obozach koncentracyjnych, zabójstwie, chorobie psychicznej. Wszystkie wątki przeplatają się i na końcu łączą w jedną całość. Nie mogłam się od niej oderwać, chociaż czasem pojawiała się gęsia skórka ;p Polecam czytać w dzień, nie wieczorem i nie w samotności ;p 

Ilość stron: 544
Wydawnictwo Albatros 




piątek, 20 lipca 2018

Pędzle od Nanshy czyli klasa i precyzja!

Pędzle od Nanshy czyli klasa i precyzja!

Brawo ja! W mojej kosmetyczce w końcu pojawiły się profesjonalne pędzle do makijażu! Nie, no żartuje ;) Podstawowe, "fachowe" pędzle mam i używam. Natomiast mam też dużo takich, które kupiłam np. będąc w Rossmannie czy Naturze...niestety nie zawsze spełniały one moje oczekiwania. Niektóre okazywały się nawet totalnym bublem. Te ostatnie słodkości z ZAFUL, które pokazywałam Wam na blogu mogę zaliczyć do udanych. Używam wszystkich, po myciu są dalej w dobrej kondycji także...oby tak dalej ;p Ale ja nie o tym!

Dziś chciałam Wam pokazać dwa pędzle które dotarły do mnie ostatnio od marki NANSHY. Firma znana jest wśród wizażystek i oferuje profesjonalne akcesoria do makijażu (pędzle oraz gąbki - poza tym, możecie kupić od razu kosmetyczki oraz torebki do ich przechowywania). 

Pędzle NANSHY Wykonane są z taklonu - syntetycznego włosia. Świetna sprawa, ponieważ (tak jak już pisałam na IG), przy ich produkcji nie cierpią żadne zwierzątka! Wszystkie wykonywane są ręcznie, z dbałością o każdy szczegół. To się czuje....naprawdę są mega solidne. 

Pewnie część z Was, pędzle tej marki zna doskonale. Z przyjemnością pokazuję Wam zatem moje dwie nowe perełki do kolekcji!


Pierwszy pędzel BLUSH BRUSH przeznaczony jest do aplikowania różu. Posiada gęste i miękkie włosie. Kobiety nie rzadko omijają ten punkt podczas robienia makijażu, ponieważ źle nałożony róż może wyglądać niestety karykaturalnie ;) Tutaj z pomocą przychodzi Wam właśnie pędzel NANSHY. Można nakładać nim również inne kosmetyki jak np. bronzer czy produkty sypkie. Jego odpowiednio ścięte i wyprofilowane włosie sprawi że w sposób precyzyjny podkreślicie rysy twarzy. Nie pozostawia na buzi plam ale właśnie pięknie rozciera produkt. Byłam bardzo mile zaskoczona już po pierwszym użyciu. Podziękuję mojemu pędzlowi do różu który kupiłam jakiś czas temu w Rossmannie. Ten sprawdza się o niebo lepiej! Poza tym, prezentuje się bardzo...elegancko ;) Do wyboru na stronie macie również kolor biały!

Do kupienia tutaj: klik 



Drugi pędzelek to maleństwo FLAT DEFINER. Przeznaczony do stylizacji brwi oraz aplikowania eyelinera. Dzięki niemu, mogę bez problemu, w sposób precyzyjny "ogarnąć" moje brwi ;) Jego płasko ścięte włosie jest tutaj dużym ułatwieniem. Jeśli chodzi o nakładanie eyelinera...wyszło jak wyszło ;p Rączka się trzęsie, powieka drga i efekt był taki że pokazać żal ;p Ale wciąż się uczę i wiem że niedługo pokażę Wam moją piękną kreskę! Mam profesjonalny pędzel więc prognozy są bardzo optymistyczne ;p Podobnie jak w przypadku pędzla do różu, ten również jest wykonany solidnie i z dbałością o każdy szczegół. Dostępny także w dwóch wersjach kolorystycznych.

Do kupienia tutaj: klik




Są to moje pierwsze pędzle tej marki ale z pewnością nie ostatnie Mam zamiar sukcesywnie uzupełniać swoją kolekcję, kolejnymi cudeńkami tej marki. Nie należą one do najtańszych, natomiast warto zainwestować w coś, co posłuży nam już na lata :) 

Jeśli Was zainteresowałam chociaż troszkę, polecam Wam zajrzeć na stronę www.nanshy.pl lub inne:

https://mintishop.pl/firm-pol-1475069031-Nanshy.html
 
https://www.ladymakeup.pl/sklep/nanshy.html 
http://www.cocolita.pl/s?q=Nanshy 
https://makeup.pl


A może Wy je doskonale znacie?
Dajcie znać! :)

Buziaki!



poniedziałek, 16 lipca 2018

Lato w pełni czyli "soczysty" look !

Lato w pełni czyli "soczysty" look !

Dlaczego soczysty? Bo zaszalałam z kolorami! Połączenie pomarańczowej bluzki, neonowych kolczyków i torebki z haftami dało stylizacje idealną na lato :) Ja mam dość ciemną karnację, dlatego w pomarańczu czuje się dobrze, natomiast osobom o jasnej cerze, kolor ten może nie pasować. Spodnie z wysokim stanem i z przewiewnego materiału sprawiły że czuję się w tym zestawie jednocześnie wygodnie i elegancko. Dodatkowo maskują boczki hehe ;p Ostatnio polubiłam również buty na grubym korku, są zdecydowanie bardziej komfortowe niż cienkie szpile ;)

Dajcie znać koniecznie czy ten look Wam się podoba! :)

Ściskam! <3

Bluzka - wassyl
Spodnie - bonprix
Buty - butosklep
Torebka - ecarla
Kolczyki - sajbazar











sobota, 14 lipca 2018

Z cyklu: czytanie nie boli, czyli co ostatnio pochłonęłam ;)

Z cyklu: czytanie nie boli, czyli co ostatnio pochłonęłam ;)

Dzień dobry! Dzisiaj odpoczywamy od kosmetyków oraz ciuszków i oddajemy się książkowemu relaksowi! ;) Chciałabym przedstawić Wam dwie propozycje które ostatnio przeczytałam! W końcu znalazłam na to czas! Powiedziałam sobie: co jak co ale czas na przeczytanie chociaż kilku stron dziennie muszę znaleźć! Uwielbiam czytać! Chyba mam to po mamie...albo starszej siostrze? :p Czytanie odpręża, relaksuje, otwiera umysł...i odciąga od FB, Instagrama i innych cudów współczesnej techniki. Same pozytywy! Poniżej dwa tytuły warte przeczytania! Nie chce zdradzać Wam za dużo, dlatego przedstawiam ogólną recenzję nie zagłębiając się w szczegóły! 

Khalet Hosseini - I góry odpowiedziały echem  

Wyd. Albatros
Ilość stron: 448
Kategoria: literatura piękna

Historia rozpoczyna się w Afganistanie, gdzie rodzeństwo zostaje rozdzielone już w dzieciństwie. Chłopiec Abdullah, który darzy swoją siostrę wielką, bezwarunkową miłością emigruje do Stanów, natomiast jego siostra Pari wraz z przybraną matką udaje się do Paryża. I ta właśnie para spina różne wątki innych bohaterów jednej rodziny, "porozrzucanych" po całym świecie. Książka przepełniona jest tęsknotą, miłością, przyjaźnią oraz trudami związanymi z ubóstwem i trwającą wojną.  W książce znajduje się wiele różnych opowieści i trzeba cały czas zachować czujność aby się w tym wszystkim nie zagubić. Nie każdemu taka ilość wątków w książce może odpowiadać, mnie natomiast każda kolejna historia wciągała coraz bardziej i bardziej. Całość napisana jest pięknym, bogatym językiem. Jest to pierwsza książka tego autora jaką miałam okazję przeczytać i z pewnością nie ostatnia. Skłania do refleksji i pokazuje priorytety jakimi powinniśmy kierować się w życiu. Ujęła mnie ogromnie i często wracam do niej myślami. 


Alison Pearson - Nie wiem jak ona to robi

Wyd. Albatros
Ilość stron: 431
Kategoria: literatura piękna


A tutaj mam pozycję, którą musi przeczytać każda pracująca mama. Tytuł mówi wszystko...bo jak można pracować, a przy tym ogarnąć dzieci, dom i milion pojawiających się nagle spraw. A tu proszę! Kobieta potrafi ;) Znasz to? Od godziny 5:30 jesteś na pełnych obrotach a o 21:00 nie wiesz już jak się nazywasz? Właśnie wokół tego tematu kręci się historia głównej bohaterki Kate. Bizneswoman która cały czas staje przed trudami codziennego życia. Poświęca się życiu zawodowemu aby zarobić na godne życie lecz cały czas ma poczucie że zaniedbuje przy tym męża i dwójkę dzieci. Ale przecież chce dobrze, przecież robi to dla nich...jak to się skończy? Musicie przeczytać koniecznie! Ta książka jest lekcją, pokazującą że w życiu ciągle stajemy przed trudnymi wyborami. Czasami przejmująca, czasami niezwykle zabawna. Jedno jest pewne, jeśli jesteś mamą, sama zadajesz sobie często to pytanie: czy robię dla swoich dzieci wystarczająco dużo, czy jestem dobrą matką? Jesteś w ciągłym biegu? Jak długo można to wytrzymać? 
Polecam! :)



A może czytaliście już którąś z powyższych książek?
Lubicie czytać?
Co możecie mi polecić? :)

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Albatros. 



Copyright © 2016 Oszczędnie.Modnie.Z klasą. , Blogger