Co nowego od Pierre Rene znalazało się ostatnio w mojej kosmetyczce? Trzy bardzo ciekawe produkty, które idealnie sprawdzają się w codziennym makijażu ale także na większe wyjścia. Uniwersalność przede wszystkim! ;) Zatem zaczynamy!
Zacznijmy od cieni Match System Golden Flower. W magnetycznej palecie zamkniętych jest 6 cieni, które sprawdzą się świetnie na wiele okazji. Mamy tutaj odcienie nude, a dopełnieniem są kolory perłowy brąz oraz czarny mat. Właśnie ich używam, kiedy chce podkręcić trochę swój makijaż. Cienie są naprawdę dobrze napigmentowane. Posiadam już dwie większe palety te marki i podczas zakupu tej, wiedziałam że się nie zawiodę. Brąz pięknie mieni się na powiece, a cienie pozostają na niej przez wiele godzin. Aby tą trwałość wydłużyć, przed aplikacją nakładam korektor. Bardzo ładnie się blędują, nie pozostawiając plam. Co tu dużo mówić - 6 świetnych cieni, idealnych na różne okoliczności :) Do tego cieniutkie, ale bardzo poręczne opakowanie!
Drugim produktem jest podkład Fluid Advanced Lift. Może od niego powinnam zacząć ale co tam...u siebie jestem ;p Produkt chroni nas przed szkodliwymi skutkami promieniowania UV, gdyż zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF 15. Producent pisze, iż podkład daje natychmiastowy efekt odmłodzenia skóry, poprawiając jej jędrność, Myślę, że to określenie jest trochę na wyrost, bo wiadomo - podkład po to jest aby maskować niedoskonałości, spłycać zmarszczki, wyrównywać koloryt. Ten podkład właśnie to robi! Czyli daje efekt odmłodzenia skóry? No daje ale po zmyciu podkładu efektu brak haha ;p No wiadomo o co chodzi! Podkład doskonale spełnia swoją rolę, czyli sprawia że cera jest świeża, promienna i ujednolicona. Nooo.... ;) Co ważne, nie wysusza skóry i bardzo ładnie się z nią stapia. Nie jest produktem ciężkim i łatwo się rozprowadza. Mały minus za to, że po wyschnięciu, delikatnie ciemnieje na twarzy. Zapomniałąm tekże o jednej ważnej rzeczy! Podkład wzbogacony jest o witaminy A,PP oraz E. Może przy dłuższym stosowaniu rzeczywiście trochę mnie odmłodzi? ;p Aaaaaa! I pachnie ładnie! Nawet bardzo ładnie!
A teraz moja nowość! Ale taka nowość zupełna, której nigdy nie używałam...bo po co? ;p Kredka! Kredka na linię wodną oka! Zawsze ale to zawsze uważałam że to zbędny wydatek. Nie wiem dlaczego...po prostu tak sobie wbiłam do głowy, że takie cudo mi nie potrzebne. Ale oczywiście "przewijając" Instagram i makijażowe filmiki (które oglądam sporadycznie), wszędzie te kredki się pojawiały. Że koniecznie, że to takie dopełnienie makijażu, że niezbędne. Ok, kupiłam. Co tu dużo mówić....teraz wiem o co chodzi :p Kosztuje mniej niż 10 zł, a robi naprawdę efekt WOW. Nie jest to kolor biały, a delikatnie wpadający pod nude. Konsystencja jest lekko kremowa, dlatego w prosty sposób można produkt zaaplikować. Daje bardzo naturalny i nie przesadzony efekt. Nie podrażnia, nie uczula i z tego co widze, starczy mi na...lata? Mega wydajna.
Pierre Rene bardzo rzadko mnie zawodzi. Po raz kolejny, korzystam z kosmetyków z największą przyjemnością. Cenię sobię marki, gdzie niska cena idzie w parze z dobrą jakością. Lubię, polecam, używam! <3
A Wy? Używacie produktów do makijażu marki Pierre Rene? Jakie są Waszymi ulubionymi? :)
pozdrawiam,
Joanna