wtorek, 30 kwietnia 2019

Peeling kawowy Cannabis Oil od Body Boom

Peeling kawowy Cannabis Oil od Body Boom

Myślę, że produkty od Body Boom "śmignęły" Wam już nie raz na instagramowej tablicy. Nic dziwnego, bo w peelingach tej marki można zakochać się od razu. Nie chce słodzić na dzień dobry ale z tak cudownym zapachem nie spotkałam się już dawno. Body Boom stawia także na piękne opakowania i CO NAJWAŻNIEJSZE naturalne składy. Kawa robusta, brązowy cukier, olejek makadamia czy sól himalajska - to tylko niektóre składniki zawarte w peelingach tej marki. Wybór jest niezwykle szeroki, jednak wszystkie łączy jedno - mają sprawić że nasza skóra będzie gładka, nawilżona i bardziej sexi! ;)    


Klika dni temu zdecydowałam się na nowość tej marki, a mianowicie peeling kawowy Canabis Oil, który zawiera w sobie szereg składników naturalnych. Jego najważniejszym jak dla mnie zastosowaniem, jest redukcja cellulitu, z którym niestety się borykam. Oczywiście potrzebny jest tu czas i konsekwencja stosowania! 

Peeling zamknięty jest w papierowej, strunowej torebce o pojemności 200 g. Zapach powala na kolana! To połączenie kawy oraz olejków, które koją zmysły działają odprężająco. Do tego witamina E, wpływająca na elastyczność i jędrność skóry. 

Produkt należy wmasować w skórę ud, a następnie pozostawić na ok 3-5 minut. Nie należy się spieszyć, jeżeli chcecie widzieć efekty. Spokojnie! ;) Zrelaksuj się pod tym prysznicem ;p Peeling po tym czasie należy spłukać wodą. Po pierwszym zastosowaniu skóra jest gładka i miękka w dotyku. Produkt nie kaleczy i nie podrażnia skóry. Oczywiście mam głęboką nadzieję, że przy systematycznym stosowaniu pozbędę się i cellulitu! Pierwsze wrażenie jest natomiast rewelacyjne i z przyjemnością stosuję peeling dalej! No i tej zapach....ach.... <3 


A teraz mam dla Was ważną informację! Do 5 maja peeling jest w przedsprzedaży, a do zamówienia otrzymasz świetną torbę Kiss Kiss gratis! Idealna na zakupy czy spacer! 

Peeling możecie kupić tutaj - klik

POLECAM!!! :)

piątek, 26 kwietnia 2019

Wiosna na luzie | KOSZULA | JEANSY | WYGODNE BUTY

Wiosna na luzie | KOSZULA | JEANSY | WYGODNE BUTY
Jak ja lubię słońce! Jak ja lubię wiosnę! Lubię lato! Od razu człowiek ma więcej siły i energii. Dziś przychodzę do Was z luźnym i mega wygodnym zestawem na co dzień. Na pierwszym planie koszula od Goodlookin.pl, mocno wiosenna i mocno oversiz'owa. Będzie dobra na osoby noszące rozmiar S czy XL. Jest przewiewna i świetnie wygląda do jeansów czy legginsów. Do tego wygodne spodnie właśnie i jeszcze wygodniejsze buty...i można uciekać na spacer czy zakupy! 

Jak Wam się podoba ten zestaw? :) 




Zawsze chciałam mieć takie zdjęcie! ;p




Koszula goodlookin.pl - klik
Spodnie renee.pl
Buty royalfashion.pl - klik 

pozdrawiam,
Joanna 

czwartek, 25 kwietnia 2019

MOJE NOWOŚCI OD TRINY.PL

MOJE NOWOŚCI OD TRINY.PL

Na dziś kolejna porcja moich nowości do pielęgnacji! Po raz kolejny skierowałam swoje kroki do drogerii internetowej www.triny.pl  . Sklep oferuje szeroki asortyment produktów, z naciskiem na naturalny skład. Cenię sobie bardzo takie rozwiązanie, dlatego co jakiś czas muszę wrzucić do koszyka kilka kosmetyków. Być może produkty, które mam dla Was na dziś, są Wam znane, natomiast dla mnie to zupełne "świeżynki". Do brzegu!

BIO HYDROLAT Z RÓŻY DAMACEŃSKIEJ BIOLINE 

Jakie jest zadanie hydrolatu, popularnie zwanego "wodą różaną lub kwiatową"? Jeżeli borykacie się z cerą suchą, podrażnioną czynaczynkową, ten produkt może okazać się dla Was wybawieniem. Jego główne zadanie to nawilżenie suchej skóry oraz jej zmiękczenie, łagodzenie stanów zapalnych i podrażnień, a także wyrównywanie kolorytu skóry i rozjaśnienie przebarwień. W szklanej buteleczce od Bioline, znajdziecie 75 ml produktu. Nie znajdziecie tam parabenów czy sztucznych konserwantów, gdyż jest to w 100 % naturalny hydrolat roślinny, łagodny i bezpieczny dla skóry. Odpowiedni jest do każdego typu skóry, przede wszystkim tej suchej, dojrzałej i podrażnionej. Produktem należy spryskać twarz i szyje, a gdy skóra jest jeszcze wilgotna, nanieść krem lub serum. Ja używam go zawsze wieczorem, jako jeden z kroków mojej pielęgnacji ale także w ciągu dnia, gdy czuje że moja skóra robi się sucha. Nie szkodzi że mam na twarzy makijaż, produkt rozpyla delikatną mgiełkę, która nawilża i odświeża. Do tego pachnie przepięknie, bez żadnych sztucznych aromatów! Wydaje mi się, że odkąd go używam, zaczerwienienia na twarzy zostały rozjaśnione. Poza tym, świetnie spełnia swoje zadanie, tj. nawilża, tonizuje, odświeża. To moje pierwsze spotkanie z produktem tego typu i dziwie się, że o wodzie różanej usłyszałam stosunkowo niedawno. Świetny produkt który starczy mi na klika miesięcy! 

do kupienia tutaj - klik 


ŻEL ALOESOWY  - ALOE 99 % HOLIKA HOLIKA

Kiedy zrobiło się głośno wokół żelu Holika, ja nie uległam tej "modzie". Tak właśnie stwierdziłam, że to chwilowa moda i sprytny marketing. Bo jak jeden produkt może mieć tyle wspaniałych właściwości i służyć dosłownie DO WSZYSTKIEGO. A jak to się mawia: jeśli coś jest do wszystkiego, to znaczy że jest do niczego ;) Gdy już "sprawa" ucichła i pewnie 3/4 z Was ma już ten produkt w swoim domu, postanowiłam że czas i na mnie. Chciałam aby moja opinia była jak najbardziej obiektywna i nie dyktowana aktualnym trendem. 
Żel jest produktem wielofunkcyjnym i zawiera aż 99 % wyciągu soku z aloesu. Zawiera w sobie ekstrakty roślinne z wąkrotki azjatyckiej oraz liści pędów bambusa. Jest hipoalergiczny i łagodny dla skóry. Oczywiście w składzie nie znajdziemy parabenów, sztucznych barwników, olejów mineralnych i składników pochodzenia zwierzęcego. Jego działanie jest wszechstronne, skierowane na nawilżanie i regenarację.  Może być stosowany jako krem do twarzy i ciała, a także na włosy. Polecany jest przy podrażnieniu po goleniu, obrzękach czy ukąszeniach, a także po intensywnym opalaniu. 
W butelce znajduje się 250 ml produktu. Opakowanie jak dla mnie jest zbyt twarde i zawsze wyciskam żelu za dużo. Zapach jest delikatny aloesowo - ogórkowy. Na ciele nie utrzymuje się długo. Aplikacja na skórę jest bardzo przyjemna, żel naprawdę chłodzi. Te "chłodzącą" właściwość, odkryłam w momencie gdy moje nogi były podrażnione po goleniu. Doznałam prawdziwego ukojanie, a krostki i zaczerwienienia zniknęły. Jak dla mnie okazał się idealny do nawilżania ciała. Mam bardzo suchą skórę, która stała się ZAUWAŻALNIE bardziej nawilżona. Mimo że na początku produkt trochę się lepi, to wchłania się bardzo szybko, dając uczucie nawilżonej i napiętej skóry. 


INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCY KREM BB- WATERMAXMOISTURE OD MIZON

Kremy BB są dla mnie świetną alternatywą na co dzień. Rezygnuje wtedy całkowicie z podkładu aby moja skóra zwyczajnie odpoczęła. Krem BB marki Mizon działa dużo delikatniej niż podkład i wyrónuje koloryt skóry bez efektu maski. Zawiera w sobie również filtr SPF 25 + , przez co chroni naszą skórę przed działaniem szkodliwego promieniowania UV.  Mimo, że posiada działanie intensywnie nawilżające, jego formuła jest beztłuszczowa. Aby ładnie wyglądał i stopił się ze skórą, proponuję użyć najpierw odrobinę serum lub olejku do twarzy aby ją natłuścić. Wtedy aplikacja kremu jest już bezproblemowa i równomierna, a na buzi nie robią się plamy. Dzięki zawartym składnikom aktywnym, takim jak woda polodowcowa, sok z brzozy oraz olejki roślinne - pielęgnuje i odżywia skórę. Kolor idealnz dla osb o đredniej karnacji. Dla totalnych bladziochów może okazać się za ciemny. 


do kupienia tutaj - klik 



MASŁO DO TWARZY I CIAŁA Z WOSKIEM PSZCZELIM 


Jako miły dodatek i "wisienka na torcie", dotarło do mnie również masło marki Miodowa Mydlarnia. Bardzo delikatna formuła, która lekko się rozprowadza, a przy tym pachnie delikatnie i naturalnie. Połączenie cytryny, pomarańczy oraz cynamonu, sprawia że zapach jest ciepły i kojący.  Przyznam, że ja wrzuciłam go do torebki i używam jako kremu do rąk :) Konsystencja nuie jest tłusta, co przy produktach tego typu jest dużym atutem. Zawiera w składzie masło shea, masło kakaowe, olej kokosowy oraz oliwę i wosk pszczeli. Wspaniały, naturalny, pielęgnacyjny produkt. Połączenie cytryny, pomarańczy oraz cynamonu, sprawia że zapach jest ciepły i kojący.  Zobaczcie jak cudnie wygląda!

do kupienia tutaj - klik 




Jeśli cenicie sobie naturalne składy, bez sztucznych substancji, to zachęcam Was po raz kolejny do odwiedzenia drogerii internetowej www.triny.pl  . Szeroki asortyment produktów, zarówno do pielęgnacji ciała, włosów, twarzy, jak i naturalnych produktów do makijażu. Ja jestem oczarowana i zdecydowanie polecam!  



pozdrawiam,
Joanna 

wtorek, 23 kwietnia 2019

ROMANTYCZNA SUKIENKA W KWIATY | BIAŁE BUTY

ROMANTYCZNA SUKIENKA W KWIATY | BIAŁE BUTY

Jak tam po Świętach Kochani? Odpoczęliście? Czy jesteście jeszcze bardziej zmęczeni niż przed? ;) Ciężko tak znów wskoczyć na pełne obroty, prawda? Znam to i czuje się tak samo ;)

Dziś mam dla Was look, w który wskoczyłam w Poniedziałek Wielkanocny. Święta zaskoczyły nas piękną pogodą i cudownym słońcem. Wybrałam zatem wiosenną, zwiewną sukienkę w drobne kwiaty od moelle.pl. Detale takie jak szersze rękawy czy falbanki u dołu sprawiły, że czułam się kobieco i elegancko. Długość midi (za kolano), to zdecydowanie coś co lubię! Przyznam, że to pierwsza tego typu sukienka w mojej szafie i wiem teraz, że z pewnością nie ostatnia. Szyk z nutką romantyzmu - uwielbiam! 
Jeżeli sukienka, bogata jest w zdobienia, kwiatki, falbanki itd., warto postawić na obuwie w jednym kolorze. Ja wybrałam wygodne buty na obcasie od marcoshoes.eu , które są piękne w swej prostocie. Biel pasuje do wszystkiego, sprawdziła się wręcz idealnie w tym zestawieniu, a buty będą pasować mi również do wielu innych stylizacji. Wykonane są z naturalnej skóry, ze stabilnym obcasem. Komfort noszenia niesamowity! ;)










Sukienka Moelle - klik
Buty Marco Shoes - klik - logując się przez ten link, otrzymacie 10 % rabatu na cały asortyment dostępny w sklepie! KORZYSTAJCIE DO WOLI! ;) 
Bransoletka Barboleta
Okulary i kolczyki Aliexpress

Jak Wam się podoba powyższy outfit? Dajcie znać!
Buziaki,
Joanna 

niedziela, 21 kwietnia 2019

Świece zapachowe od Candle Lite

Świece zapachowe od Candle Lite

Jeśli chodzi o świece w domu, przyznaje bez bicia że jestem maniakiem. W moim domu w każdym pomieszczeniu znajduje się taca ze świecami różnej wielkości i o różnych zapachach ;) Nie dość, że w domu pięknie pachnie, to wnętrze jest niesamowicie ocieplone. Szczególnie wieczorową porą. Dziś chciałabym pokazać Wam dwie świece marki Candle Lite, które dotarty do mnie jakiś czas temu. W prawdzie zostało z nich już niewiele, gdyż przez długi czas umilały mi każdy wieczór (w zestawia z książką, kocem i ciepłą herbatą ;)). Marka Candle-lite produkuje wysokiej jakości świece dekoracyjne w Stanach Zjednoczonych od ponad 170 lat. Wszystkie świece Candle-lite stworzone są z najwyższej jakości wosków i spełniają najwyższe normy jakościowe.

"Świeca zapachowa sojowa z trzema knotami marki Candle-lite w dużym szkle z przykrywką w kolorze srebrnym. Ta wyjątkowa świeca zapachowa z kolekcji Essential Elements to powrót do natury - naturalne woski roślinne i czyste, eteryczne olejki zamknięte w prostych, szklanych opakowaniach". Jej zapach naprawdę urzeka. Imbir został tutaj połączony ze świeżym olejkiem cytrynowym, przez co woń jest niezwykle orzeźwiająca. Czas palenia wynosi ok 45 h, ja natomiast zapalałam ją na 3-4 h w ciągu dnia, dlatego starczyła mi na prawie dwa tygodnie. To naprawdę duży słój z trzema knotami wykonanymi z bawełny. Odpalając 3 na raz zapach jest naprawdę intensywny i piękny. Prezentuje się w swojej prostocie ładnie i elegancko, nadając wnętrzu klasy. 

do kupienia tutaj - klik 


Kolejna świeca to już mniejsza propozycja tej marki. Posiada jeden knot, dlatego idealnie nada się do mniejszych pomieszczeń. Zapach jest słodki i delikatny, kojarzący się z wanilią i maślanymi ciasteczkami. Ja postawiłam ją w przedpokoju, aby "na wejście" czuć było piękny zapach. Do wyboru znajdziemy dużo innych zapachów, jak np. tropikalne owoce czy lawenda. Są niezwykle subtelne i nie drażniące. Czas palenia wynosi 15 h. Świeca jest produktem "samodzielnym", dlatego zachęcam Was, aby przy okazji dokupić od razu świecznik. Wykonany jest z grubego i eleganckiego szkła, odpornego na ciepło. 

świeca - klik
świecznik - klik



Jeżeli tak jak ja, lubicie otaczać się świecami, odsyłam Was na stronę www.candlelite.pl  . Piękne zapachy, szeroki asortyment i wiele nowości! Uwielbiam i polecam!:)


pozdrawiam,
Joanna 

czwartek, 18 kwietnia 2019

Co czytałam w marcu?

Co czytałam w marcu?
Hej! 
Mam dziś dla Was dwie śnieżynki! Ostatnio czytam sporo i wszystkie swoje tytuły staram się Wam tutaj opisać. Mam nadzieję, że zachęcam Was tym do czytania! 

Zacznijmy od książki "Umiera się tylko raz" autora Roberta Ugoni.
Jest to już czwarta książka o przygodach detektyw Tracy Crosswite. Niestety nie miałam okazji przeczytać wcześniejszych części, jednakże każda książka opowiada inną historię. 
Ta zaczyna się w chwili, gdy młody chłopiec w zatoce Seattle, odnajduje w klatce na kraby rozkładające się ciało młodej kobiety, zabitej strzałem w głowę. Fakt, w jakim stanie znajdują się zwłoki zdecydowanie utrudnia identyfikację. Pojawia się wiele pytań, nie dających początkowo żadnych odpowiedzi odpowiedzi. Sprawa wygląda bardzo dziwnie, tym bardziej dlatego, że zmarła wygląda tak, jakby chciała ukryć swoją prawdziwą tożsamość, np. poddając się operacji plastycznej. Kim jest owa kobieta i kto przyczynił się do jej śmierci? Nikt jej nie szukał, nikt jej nie znał. W późniejszym czasie, okazuje się, że zwłoki należą do Andrei Strickand, która zaginęła w górach podczas wyprawy ze swoim mężem. Na jaw zaczynają wychodzić finansowe trudności oraz...kolejne ofiary. Mąż zmarłej nie przyznaj się do zarzucanych mu czynów. 
Książka bardzo emocjonująca, wręcz intrygująca. Zdecydowane trzymająca w napięciu. Pisana prostymi słowami, bez zbędnych wyszukanych zwrotów. Przebrnęłam przez nią bardzo szybko, jednak nie tak szybko przyjdzie mi o niej zapomnieć. Niesamowita historia, zdecydowanie warta polecenia.  


"Jego banan"...możecie wierzyć lub nie, lecz gdy kurier zapukał do mnie ok godz. 11:00, o 20:00 książka była już przeczytana. Nigdy nie przeczytałam żadnej książki w takim tempie. Ok, nie ukrywam - tytuł mnie zaintrygował ;) Z przyjemnością czekam na kolejne książki tego autora, tj. "Jej wisienka" oraz "Jego babeczki" ;) Może być ciekawie! Do rzeczy! "Jego banan" to tak naprawdę historia miłosna. Chcąc nie chcą, skojarzyła mi się od razu z tytułem "50 twarzy Greya". Dlaczego? Natasha - dziewczyna mocno roztargniona i tzw. "ofiara losu" (nie lubię tego określenia ale tutaj jest jak najbardziej trafne), celowo udaje się na staż do wielkiej korporacji. Ma napisać artykuł o swoim nowym szefie, wywlekając na światło dzienne jego brudy i przekręty. Wchodząc do korporacyjnej kuchni, zjada podpisanego dla Szefa banana. I ot! Zaczyna się cała afera. Bruce, jej pedantyczny szef, będący na diecie bananowej, zostaje bez swojego posiłku, który MIAŁ BYĆ ZJEDZONY KONIECZNIE O GODZINIE 10:00! Natasha jest stracona już na starcie. Gdyby nie była kobietą atrakcyjną, Bruce z pewnością by ją zwolnił, lecz postanawia odegrać się na młodej kobiecie i "lekko" uprzykrzyć jej życie. Niestety, trafił na zagorzałą przeciwniczkę. Zaczyna się wzajemne przekomarzanie, następnie biurowy romans. 
Całość niezwykle zabawne, wywołująca podczas czytania "banana" na twarzy. Nutka pikanterii, kilka scen erotycznych. Zakończenie typowo "amerykańskie" ;) Luźna propozycja do przeczytania w ciągu jednego dnia :) 


pozdrawiam,
Joanna 

wtorek, 16 kwietnia 2019

ZUPEŁNIE NORMALNA RODZINA | RECENZJA KSIĄŻKI

ZUPEŁNIE NORMALNA RODZINA | RECENZJA KSIĄŻKI

Po raz pierwszy miałam zaszczyt czytać egzemplarz recenzyjny książki. Propozycja od Wydawnictwa Znak była zatem dla mnie bardzo dużym wyróżnieniem. Bo przecież miałam okazję jako jedna z pierwszych osób w Polsce, przeczytać książkę pierwsza. Zatem gdy tylko kurier zapukał do moich drzwi, z wypiekami na twarzy zabrałam się do czytania. Dziś z przyjemnością recenzuję Wam tytuł "Zupełnie normalna rodzina" autorstwa M.T. Advardsson`a. 

Pierwsza myśl jaka mi się nasunęła to: nie oceniaj książki po okładce! Bo tak naprawdę okładka nie mówi nam nic, lecz krótki opis wystarczy aby zaintrygować czytelnika. 

"Idealna rodzina jest największym kłamstwem"...
Adam, wraz z żoną Urliką oraz dziewiętnastoletnią córką Stellą, wiodą spokojne życie w niewielkim Lund. On - pastor, ona - prawniczka, szanowani wśród lokalnej społeczności. Swój wolny czas poświęcają na rozwój, kulturę i sport. Ich córka pracuje w znanej sieciówce, aby udać się w końcu na wymarzone wakacje do Azji.  A być może to tylko pozory "normalnej rodziny"? 
Ich świat przewraca się do góry nogami, gdy ich córka zostaje aresztowana i podejrzana o zabójstwo młodego mężczyzny. Ich ułożona, grzeczna Stella, którą starali się wychować jak najlepiej, czasem narzucając swoje przekonania i priorytety. To przecież niemożliwe aby była skłonna zabić. Przecież to ciągle ich mała, niewinna córeczka. Zaczyna się walka o jej niewinność, a na jaw po kolei wychodzą fakty, ukrywane przez każdego z członków rodziny. Czy prawniczka oraz pastor są w stanie skłamać w imię dobra córki? Czy to nie burzy ich hierarchii wartości? Książka podzielona jest na trzy części, gdzie każdy opowiada swoją perspektywę - Adam, Stella oraz Urlika. Oczywiście pojawia się kilka innych postaci, jak np. przyjaciółka Stelli oraz jej rodzice. Ich postaci przeplatają się wzajemnie, a historia każdego z bohaterów łączy się w jedną całość, prowadząc do rozwiązania zagadki. 

Książka w sposób idealny pokazuje, jak głębokie są więzy rodzinne, oraz jak rodzice potrafią poświęcić się dla dobra swoich dzieci. Jakie ważne fakty urywa Adam? Co wie Urlika? I najważniejsze pytanie - czy Stella faktycznie zabiła? Książka pokazuje, że nikt nie jest idealny, a każda rodzina kryje swoje małe i większe tajemnice. Ja nie mogłam doczekać się zakończenia i pochłaniałam w każdej wolnej chwili kolejna stronę tej zawiej historii. Polecam Wam zdecydowanie, gdyż fabuła wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Lubię i polecam! 

A Ty, ile byś poświęcił w imię swojej rodziny? 


A od 17 kwietnia możecie ją przeczytać i Wy! Nadeszła premiera! 

pozdrawiam,
Joanna 

poniedziałek, 15 kwietnia 2019

SKLEP YASMINE.PL | SUKIENKI NA KAŻDĄ OKAZJĘ

SKLEP YASMINE.PL | SUKIENKI NA KAŻDĄ OKAZJĘ
Witajcie! 

Dziś mam dla Was aż dwie sukienki w jednym poście! Świetne propozycje od sklep-yasmine.pl , idealne na każdą okazję. Obie będą wyglądać dobrze, zarówno do szpilek jak i obuwia sportowego. Zajrzyjcie na stronę sklepu, naprawdę możecie znaleźć tam piękne kiecki! :) Ja w pogoni za swoim ulubionym hasłem, iż "siła tkwi w prostocie", wybrałam granatową sukienkę ze sznureczkiem w pasie (aby się trochę wyszczuplić :p) oraz trapezową, czerwoną sukienkę z krótkim rękawem. Jej luźny fason sprawi, że podczas nadchodzących Świąt Wielkanocnych, będę mogła jeść do woli ;p 

Dajcie znać która podoba Wam się bardziej! :)

Sukienka granatowa - klik 
Sukienka czerwona - klik










A tutaj dowód że nie chodziłam w szpilkach po plaży! ;)



To jak, którą propozycję wybieracie? :)

pozdrawiam,
Joanna 

czwartek, 11 kwietnia 2019

MOLASH - ODŻYWKA DO RZĘS

MOLASH - ODŻYWKA DO RZĘS

Witajcie! Mam za sobą kolejną kurację! Może nie do końca ja, ale zafundowałam swoim rzęsom trzytygodniową "terapię". Bo która z nas, nie chce cieszyć się zdrowymi, gęstszymi i podkręconymi rzęsami? ;) Skoro nie zostałam takowymi obdarowana z natury, robię co w mojej mocy aby chociaż trochę je wzmocnić. Dziś małe podsumowanie ale to oczywiście nie koniec. Odżywki zostało wiele, natomiast już teraz chciałabym podzielić się z Wami swoimi wrażeniami po użyciu odżywki do rzęs marki Molash.   


Molash (www.molash.pl) to odżywka do rzęs, której innowacyjna formuła ma wyraźnie wydłużyć, zagęścić i wzmocnić rzęsy. Do zestawu dołączona była również kredka, dzięki której nasze oczko może być bardziej podkreślone. Jest naprawdę w porządku i używam jej często, natomiast pragnę skupić się dziś na serum. Dlaczego? Bo jest zdecydowanie warte uwagi. A jakże! ;) 

W opakowaniu z pędzelkiem znajduje się 10 ml produktu. Może uważacie że nie jest to wiele, jednak odżywkę nakładamy cieniutką warstwą na linię górnych rzęs i tak naprawdę mam wrażenie że ubyło jej dosłownie odrobinę. Precyzyjny pędzelek zdecydowanie ułatwia aplikację produktu. Ogromnie ważne jest dla mnie, że po nałożeniu oczy nie szczypią, nie swędzą...nie dzieje się zupełnie nic! :) Jeśli taka sytuacja miałaby miejsce, z pewnością nie używałabym tego produktu dalej. Stosuję je codziennie wieczorem, nie zapominając o systematyczności. Co ciekawe, serum można stosować również na brwi, jednakże przy moim makijażu permanentnym nie ma takiej potrzeby. 

Po kilku tygodniach stosowania zauważyłam że rzęsy stały się wzmocnione i mocno podkręcone. Mam również wrażenie że lekko pociemniały. Bardzo podoba mi się ten rezultat! I czekam na więcej! A wiem że "lepsze" nadejdzie już niedługo ;)
Po trzech tygodniach używam jej, jak zaleca producent, ok. 3 razy w tygodniu. Mam nadzieję że efekt ładnych i zdrowych rzęs utrzyma się na długi czas! Nie mam wątpliwości że ta odżywka naprawdę działa!  Co ważne, produkt może być używany przez osoby noszące soczewki kontaktowe, ponieważ przebadany został przez okulistów.


Jeżeli jesteście zainteresowni, odżywkę możecie kupić tutaj - klik 

A może mieliście okazję już jej używać? 
Dajcie koniecznie znać jak Wasze wrażenia :)

pozdrawiam,
Joanna 
Copyright © 2016 Oszczędnie.Modnie.Z klasą. , Blogger