czwartek, 30 maja 2019

Co czytałam w maju?

Co czytałam w maju?
Jako że maj dobiega już końca, z przyjemnością pokazuję Wam dziś dwie książkowe propozycje, które musicie przeczytać! :) Dwie skrajnie różne ale takie, które czyta się jednym tchem. 

Współlokatorzy - Beth O'Leary
"Trzeba przyznać, że desperacja czyni nas znacznie bardziej tolerancyjnymi"

Głównymi bohaterami książki są Tiffy i LeonaPara nigdy się nie spotkała ,a  mimo to...dzieli ze sobą jedno łóżko....wiem, dziwne ;p Już tłumaczę o co chodzi. Tiffy po zakończonym, ciężkim związku szuka mieszkania w rozsądnej cenie.  Znajduje ogłoszenie Leona, który potrzebuje pieniędzy na gwałt i tak to się właśnie zaczyna...dwa zupełnie inne charaktery, zaczynają mieszkać pod jednym dachem. Współlokatorzy muszą się jakoś komunikować, więc korzystają z samoprzylepnych karteczek. Czy może wyniknąć z tego coś więcej? Czy jest szansa że narodzi się uczucie? 

Historia ukazana jest z dwóch stron, z perspektywy Tiffany oraz Leona. Stopniowo poznajemy nie tylko naszych głównych bohaterów, ale też ich rodziny, przyjaciół i osobiste problemy. Pomimo lekkiej narracji powieści, życie naszej dwójki nie jest pozbawione kłopotów, z którymi, wspierając się wzajemnie, starają się uporać.
Książka dowcipna, napisana prostym językiem. Bardzo przyjemna w odbiorze. Początek może wydawać się trochę monotonny, jednak z każdą stroną akcja się rozkręca i wciąga coraz bardziej. Niesie za sobą dużo pozytywnych emocji i uczuć. Tutaj znów sprawdza się moje ulubione zdanie, iż "siła tkwi w prostocie". Prosa historia, jednakże ciepła i urzekająca. 


                                    Światła wojny - Michael Ondaatje
                                              „Przeszłość ma być nie odtwarzana, ale ponownie doświadczana”


Tutaj cofamy się do roku 1945. Londyn odbudowuje się po wojnie. Rodzice czternastoletniego Nathaniela oraz siostry, Rachel, wyjeżdżają do Singapuru i pozostawiają rodzeństwo pod opieką tajemniczego mężczyzny, którego ci nazywają Ćmą. Rachel i Nathaniel podejrzewają, że jest on kryminalistą, a każdy dzień utwierdza ich w tym przekonaniu – zwłaszcza kiedy zaczynają poznawać jego ekscentrycznych przyjaciół… Każda z galerii postaci, z którymi zapozna ich Ćma, zdaje się wiedzieć, jak najlepiej ochronić Nathaniela i Rachel – i jak najlepiej ich wychować, czasem w zupełnie niezwyczajny sposób.

Dziesiątki lat później Nathaniel zaczyna odkrywać wszystko, czego nie wiedział lub nie rozumiał w latach po wojnie. Ta właśnie podróż – przez rzeczywistość, wspomnienia i imaginacje – jest opisana w tej wspaniałej powieści Michaela Ondaatjego.

Ostatnio polubiłam książki z historycznym tłem. Kryminałów przeczytałam już tak wiele. że czas na odskocznie. " Światła wojny" przeniosły mnie w zupełnie inny świat.  Książka pełna tajemnicy, niedopowiedzeń i nie wyjaśnionych zdarzeń. Możemy zobaczyć w niej, jak świat jest postrzegany przez dziecko, a także jak widzi go ta sama osoba po latach. Świetna książka, skłaniająca do przemyśleń i refleksji. Polecam Wam z czystym sumieniem. 


pozdrawiam,
Joanna 

wtorek, 28 maja 2019

Kavai - pędzle do makijażu

Kavai - pędzle do makijażu

Pędzle KAVAI zagościły w mojej kosmetyczce już na stałe. Kilka miesięcy temu zamówiłam "garść" pędzli tej marki i były wtedy one moją zupełną nowością. Jak może pamiętacie, sprawdziły się u mnie rewelacyjnie, dlatego dokupiłam ostatnio kolejne sztuki do swojej kolekcji. Dzięki temu, cieszę się teraz solidnymi i świetnej jakości pędzlami, które w sposób prefesjonalny pomagają mi w moim nieprofesjonalnym makijażu ;) Jakie wybrałam tym razem? Z przyjemnością Wam pokazuję! 



K47 - DO PUDRU, RÓŻU, ROZŚWIETLACZY (KLIK)

To mój ulubieniec jeśli chodzi o pędzel do nakładania rozświetlacza. Jest ładnie zaokrąglony i jak wszystkie pędzle KAVAI ma miękkie i delikatne włosie. Bardzo łatwo aplikuje się nim produkt, który nie osypuje się z pędzla. Ważne jest również to, że po myciu wraca do stanu pierwotnego i nie wypada z niego włosie. Dotyczy to zdecydowanie wszystkich pędzli tej marki. Porządny, precyzyjny pędzel który posłuży mi na lata.  

K24 - DO PODKŁADU, KOREKTORA (KLIK)

Używam go praktycznie codziennie od prawie miesiąca, a po umyciu wciąż wygląda jak nowy. Dobrze nakłada się nim podkład w płynie ale także podkład mineralny - sprawdzałam i testowałam na własnej twarzy ;) Nakładając podkład w płynie, rozciera go równomiernie i nie robi smug. Nie absorbuje także nadmiernej ilości podkładu. Jest miękki, delikatny i poręczny. 

K18 - DO PUDRU, RÓŻU, ROZŚWIETLACZY (KLIK)

A ten służy mi jak na razie tylko i wyłącznie do różu. Dlaczego? Bo nie robi na buzi różowych plam, a ładnie i równomiernie rozprowadza się nim róż właśnie. Jakość włosia jest świetna, jest gęste i także miłe w dotyku. Jak wszystkie pędzle KAVAI ma też ładny design i pięknie prezentuje się na mojej toaletce. 



K60 - DO APLIKACJI, BLENDOWANIA I MIESZANIA CIENI (KLIK)

Lubię go za jego wielozadaniowość. Jednym pędzlem mogę aplikować, a także blendować cienie na powiece. Nakładam nim także rozświetlacz pod łuk brwiowy.  Jest gęsty ale myje się bezproblemowo. Ładnie wykonany i bardzo wygodny w użyciu. 

K82 - DO ROZCIERANIA I MIESZANIA CIENI O KREMOWEJ KONSYSTENCJI (KLIK)

Włosie jest sprężyste i miękkie, nabiera odpowiednią ilość cienia. Zrobienie sobie krzywdy tym pędzlem jest raczej niemożliwe ;) Może z powodzeniem służyć także do korektora, cieni prasowanych, sypkich, w kremie, do nałożenia pudru w same okolice oczu. 

K81 - DO ROZCIERANIA I BLENDOWANIA CIENI (KLIK)

Kolejny pędzel bardzo przyjemny w użyciu, dobrze spełniający swoją funkcję. Łatwo i wygodnie rozciera się nim cienie. Solidnie wykonany i gubiący włosia. Rączka dobrze leży w dłoni. Szybko się myje, a włosie po umyciu wraca do stanu pierwotnego. Cienie dobrze miesza i blenduje. Świetny!  

K93 - DO MAKIJAŻU BRWI (KLIK)

Mimo że brwi mam zrobione permanentnie, to do koszyka wrzuciłam też pędzel do brwi. Wiadomo, na co dzień nie jest przeze mnie używany ale robiąc mocniejszy makijaż, podkreślam mocniej także brwi. Wtedy ten pędzel okazuje się niezastąpiony. Jest gęsty i mocno ścięty, dlatego mogę nadać moim brwiom jeszcze ładniejszego kształtu. Bardzo precyzyjny!  








Tak, dużo dziś "posłodziłam" marce KAVAI. Ale jest co chwalić! Więc właśnie to czynie ;) Warto wydać trochę grosza na zestaw pędzli, który posłuży Wam na lata. Poprzednie pędzle, które kupiłam ok. rok temu wciąż są w idealnym stanie i służą mi świetnie. Z czystym sumieniem Wam polecam!


A może mieliście już okazję używać pędzli tej marki? :)


pozdrawiam,
Joanna 

sobota, 25 maja 2019

Moi ulubieńcy marki Golden Rose

Moi ulubieńcy marki Golden Rose
Dzisiejszy post piszę do Was leżąc pod kocem z filiżanką herbaty. Jest południe, Igorek śpi, telewizor cicho gra w tle, a ja...piszę. Przez otwarte okna dochodzi mnie zapach wiosennego deszczu i skoszonej trawy....wiecie o co chodzi? To taki moment idealny :) Tak, czuję że się starzeję. Ale w takim dobrym znaczeniu tego słowa. Kiedyś "idealnym wieczorem" nazywałam ten, spędzony gdzieś na dyskotece, w tłumie ludzi, rozśpiewana i roztańczona. Dziś zdecydowanie bardziej doceniam ciepły, domowy kąt.

A teraz do brzegu, gdyż jak zwykle zaczęłam nie na temat. Nie będę się tu przecież rozwodzić nad moim wiekiem i zmianą priorytetów ;)

Dziś mam dla Was kolejny post kosmetyczny. A jakże! 
Porozmawiamy dziś o marce trochę jakby zapomnianej, która zeszła na dalszy plan przez te wszystkie Anastasie Beverly Hills, Hudy, Morphe i inne takie. Oczywiście żadnych kosmetyków z wymienionych marek nie posiadam, gdyż stan mojego konta zbyt często odciąga mnie od szaleństw tego typu. Posiadam jednak produkty marki Golden Rose i o niej właśnie chciałabym Wam przypomnieć. Sama natknęłam się na nią przeglądając ostatnio Strefę Urody Allegro i uśmiechnęłam się do siebie. Bo która z Was nie ma w swojej kosmetyczce matowej pomadki Longstay Liqid Matte tej marki? Ja mam kilka i uważam że to jedne z lepszych produktów w swojej kategorii cenowej. Widzicie, że testuje wiele produktów i czasem chce mi się płakać, gdy pomadka za 70 zł ściera się z ust, w czasie pół godziny od aplikacji. Zawód o którym mówić nie chcę i nie będę (krytykę zostawiam "mądrzejszym" od siebie). Oczywiście cały czas poluję na kolor 08 (cudowna fuksja), jednakże znalezienie go graniczy z cudem! Na stronie marki jest ciągle niedostępny...




Warte uwagi są także pomadki Velvet Mate Lipstick. Są tańsze niż pomadki w płynie, jednak ich trwałość nie jest już tak świetna, jak w przypadku Longstay. Mimo wszystko, za cenę ok. 10 zł, możemy cieszyć się na ustach ładnym, matowym efektem. Jestem posiadaczką kilku kolorów i używam ich z reguły do pracy czy na co dzień, mając na uwadze kilka poprawek w ciągu dnia.  




Był taki czas, że paznokcie żelowe czy hybrydowe (czy jakieś tam jeszcze), nie były popularne (szok! ;)), a sławą cieszyły się najzwyklejsze lakiery do paznokci. Wtedy też sięgałam po lakiery Golden Rose. Po pierwsze bardzo dobrze kryją, już pierwsza warstwa pokrywa płytkę, po drugie, lakier trzyma się przez dobre kilka dni i nie odpryskuje po pierwszym myciu naczyń. Tylko tyle i aż tyle, bo co więcej od lakieru oczekiwać. Za cenę ok. 5 zł dostajecie naprawdę fajny produkt. To tak dla tych wszystkich Pań, które stawiają na naturalne pazurki ;) 





Na koniec podkład, który był moim pierwszym, gdy zaczęłam w ogóle się malować. Uważałam wtedy że jest on doskonały w każdym calu (to nic że był za ciemny dla mojej buzi, wtedy "opalona twarz" była bardzo na topie ;p). Wcześniej używałam tylko kremów BB, więc podkład był dla mnie zupełną nowinką. Teraz wiem, że Total Cover ma lekką formułę, a krycie jest delikatne. Nie uważam tego za wadę, jednakże za cenę ok 30 zł możemy mieć produkty lepiej kryjące. Ten podkład polecam zdecydowanie na co dzień. Nie podoba mi się także informacja, że jest to produkt 2 w 1, podkład wraz z korektorem....no nie, tak to nie działa ;) 


Lubię Golden Rose i mam do marki....sentyment? :) Przyznam że sama gdzieś o niej zapomniałam, a przytłoczyły mnie te wszystkie napływające z zagranicy nowości. Jestem bardzo ciekawa, czy kosmetyki tek marki goszczą w Waszych kosmetyczkach. Dajcie znać w komentarzu!

pozdrawiam,
Joanna 


środa, 22 maja 2019

KOSZULKI DLA DZIECI I RODZICÓW - OH SHOP

KOSZULKI DLA DZIECI I RODZICÓW - OH SHOP

Przyznam Wam szczerze, że długo szukałam dla nas takiego zestawu. Dla mnie i dla mojego synka. Oczywiście, sklepów oferujących koszulki dla całej rodziny jest wiele, natomiast nie wszystkie spełniały moje oczekiwania. W sklepie Oh Shop w końcu znalazłam t-hirty, totalnie w moim guście. Bardzo modne wzory, które można nosić razem ze swoją pociechą ale także solo. Motyw złotych skrzydeł od razu mi się spodobał, dlatego własne taki komplet wybrałam dla siebie i Igorka. Zastanawiałam się nad bluzami z kapturem, również z takim motywem, jednakże robi się coraz cieplej i koszulki w tej chwili wygrały ;) 
Jakość jest świetna, nadruk po dwukrotnym już praniu nie uległ żadnej zmianie (temperatura prania wynosiła 30 stopni).
Takie t-shirty mogą być również świetnym prezentem. Dla mniejszych dzieci dostępne są także bodziaki, nawet te w najmiejszym rozmiarze. Ja jestem zachwycona! :)

Kolejny zestaw który wybiorę, będzie składał się z trzech koszulek...niech tata się cieszy ;)  

Koszulki ze skrzydłami możecie kupić tutaj - klik 

Jak Wam się podobają? :) Lubicie takie zestawy?




pozdrawiam,
Joanna 

poniedziałek, 20 maja 2019

BIAŁY ŻAKIET | T SHIRT | PÓŁBUTY

BIAŁY ŻAKIET | T SHIRT | PÓŁBUTY

Dziś trochę elegancko, jednak z drugiej strony luz i wygoda. Z takim zestawem przychodzę do Was w poniedziałek :) W końcu zainwestowałam w biały żakiet! No ok, może trochę  śmietankowy ale mimo wszystko nie ma chyba nic bardziej uniwersalnego ;) Do szpilek, do obuwia sportowego, do jeansów czy eleganckich spodni - w każdym połączeniu będzie wyglądał dobrze.  Postanowiłam połączyć go z luźnymi spodniami z PEPCO oraz wygodnym t-shirtem od BETA BURN. Całość uzupełniają niebanalne półbuty od GEMRE oraz jedna z ukochanych torebek FABIOLA. Prosty look gotowy! 

Jak Wam się podoba? ;)









Żakiet Moda i Styl - klik
T-shirt - Beat Burn - klik (do końca roku wszystkie koszulki tańsze o 50 %! Jakość jest rewelacyjna, a nadruk nie spiera się, polecam Wam gorąco!)
Spodnie - Pepco (za jedyne 29,99 zł ;))
Buty Gemre - klik (tylko 39,99 zł! Mega wygodne!!!!)
Torebka Fabiola

pozdrawiam,
Joanna 


czwartek, 16 maja 2019

CZARNY KOMBINEZON + KLAPKI / BONPRIX

CZARNY KOMBINEZON + KLAPKI / BONPRIX

Mamy maj. Słońce, ciepły wiatr, grillek i te sprawy!
No nic z tych rzeczy....
Wiosna wprawdzie przywitała nas pięknie, jednak teraz dała prawdziwego kopa w tyłek. Wiatr i deszcz po raz kolejny skutecznie uniemożliwiły mi zrobienie zdjęć w plenerze. Trudno, mam nadzieję że niedługo pokażę Wam ten zestaw na łonie natury ;p 

Nie będę tutaj snuć długich opowieści, także do rzeczy ;)

Kombinezony lubię bardzo, szczególnie luźne i z cienkiego materiału. Pasują do szpilek, butów sportowych czy klapek właśnie! Ten zestaw będzie idealny na ciepłą wiosnę czy wieczorny, letni spacer. Do tego obowiązkowo torebka! Ta którą wybrałam to torebka z siatki, z grubymi, drewnianymi rączkami. Cudowna!!! Bardzo lubię odzież z Bonprix. Wiele razy pytałyście o rozmiarówkę. Nie pomogę Wam, gdyż sama nie raz musiałam coś odsyłać. Jedno jest pewne - ważne aby dobrze się zmierzyć! Wtedy zmniejszymy....ryzyko niepowodzenia? ;)

Jak Wam się podoba taki zestaw? :) Czy lubicie nosić kombinezony? 









Czarny kombinezon BONPRIX
Klapki BONPRIX
Torebka BONPRIX

pozdrawiam,
Joanna 

poniedziałek, 13 maja 2019

KREMY DO RĄK OD DUFT&DOFT

KREMY DO RĄK OD DUFT&DOFT

Marki kosmetyczne wiedzą, że opakowania przykuwają wzrok. Doskonale wie o tym także marka Duft&Doft, której opakowania są tak słodkie, że nie można oderwać od nich oczu ;) Oczywiście przeglądając instagram, natknęłam się na te małe słodkości i co? No musiałam mieć je i ja! ;) Dziś słów kilka o kremach do rąk tej marki. Zamknięte w małym, metalowym pudełeczku, idealnie nadają się jako produkt "do torebki". Zawsze muszę mieć przy sobie jeden z nich, czy to w torebce właśnie czy np. w kieszeni płaszcza. Uwielbiam je przede wszystkim za to, że idealnie spełniają swoją funkcję. Dobrze nawilżają dłonie, pachnąc przy tym nieziemsko! 

1. Stockholm Rose to głębokie nawilżenie, nawet dla bardzo wymagającej i suchej skóry. W składzie zawiera łagodzący olej z pestek moreli i odprężający aloes, które w sposób szczególny zadbają o nasze dłonie.

Składniki aktywne: 
* Olej arganowy: Zawiera niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe i witaminę E, aby pomóc wygładzić i ujędrnić skórę.
* Olej z pestki moreli: Chroni przed przeciwutleniaczami i zapobiega parowaniu wilgoci.
* Kolagen: Rozpuszczalny kolagen zatrzymuje wodę i zapewnia elastyczność skóry. Pomaga w działaniu przeciwzmarszczkowym.
* Kwas hialuronowy: Dzięki swojej niesamowitej zdolności zatrzymywania wilgoci kwas hialuronowy pomaga zachować jędrność i giętkość skóry dla uzyskania młodego wyglądu. Również tworzy cienką, przezroczystą warstwę na powierzchni skóry, która zapewnia ochronę przed zewnętrznymi zagrożeniami.
* Ceramid NP: Lipidy zatrzymujące wilgoć, Ceramidy pomagają zablokować wilgoć i zapobiegają wysuszeniu skóry. Pomaga uzupełnić barierę lipidową skóry utraconą w wyniku starzenia się.
Bez parabenów, benzofenonów, syntetycznych barwników, środków powierzchniowo czynnych, talku, trietanoloaminy. 

2. Pink Breeze Cudowny zapach brzoskwini, moreli i piżmowej sprawił, że jes to chyba mój faworyt spośród tych czterech mini kremików. Ten wzbogacony jest także masłem Shea i witaminą E. Wyjątkowa formuła chroni dłonie, pozostawiając je miękkimi i delikatnymi.
Składniki aktywne:
Masło Shea: Ekstrakt z afrykańskiego drzewa Shea, które zapewnia doskonałe nawilżenie i nadaje skórze blasku. Pomaga również zapobiegać uszkodzeniom skóry oraz nadmiernym wysuszeniem.
Witamina E: Zapewnia szerokie nawilżenie i odżywienie dla żywej, gładkiej skóry
Kolagen: Rozpuszczalny kolagen zatrzymuje wodę i zapewnia elastyczność skóry. Pomaga w działaniu przeciwzmarszczkowym.
Kwas hialuronowy: Dzięki swojej niesamowitej zdolności zatrzymywania wilgoci kwas hialuronowy pomaga zachować jędrność i giętkość skóry dla uzyskania młodego wyglądu. Również tworzy cienką, przezroczystą warstwę na powierzchni skóry, która zapewnia ochronę przed zewnętrznymi zagrożeniami. 


3.  Sugar Delight nawilży i odżywi skórę doni. Krem wzbogacony jest również masłem Shea i witaminą E. 


Składniki aktywne:
Masło Shea: Ekstrakt z afrykańskiego drzewa Shea, które zapewnia doskonałe nawilżenie i nadaje skórze blasku. Pomaga również zapobiegać uszkodzeniom skóry oraz nadmiernym wysuszeniem.

Witamina E: Zapewnia szerokie nawilżenie i odżywienie dla żywej, gładkiej skóry.

Kolagen: Rozpuszczalny kolagen zatrzymuje wodę i zapewnia elastyczność skóry. Pomaga w działaniu przeciwzmarszczkowym.

Kwas hialuronowy: Dzięki swojej niesamowitej zdolności zatrzymywania wilgoci kwas hialuronowy pomaga zachować jędrność i giętkość skóry dla uzyskania młodego wyglądu. Również tworzy cienką, przezroczystą warstwę na powierzchni skóry, która zapewnia ochronę przed zewnętrznymi zagrożeniami.

Bez parabenów, benzofenonów, syntetycznych barwników, środków powierzchniowo czynnych, talku, trietanoloaminy. 


4. Sophy Soapy nawilży i odżywi skórę doni. A zapach zimowych orchidei i herbacianych róż całkowicie Cię uwiedzie. 


Składniki aktywne:
Masło Shea: Ekstrakt z afrykańskiego drzewa Shea, które zapewnia doskonałe nawilżenie i nadaje skórze blasku. Pomaga również zapobiegać uszkodzeniom skóry oraz nadmiernym wysuszeniem.
Witamina E: Zapewnia szerokie nawilżenie i odżywienie dla żywej, gładkiej skóry
Kolagen: Rozpuszczalny kolagen zatrzymuje wodę i zapewnia elastyczność skóry. Pomaga w działaniu przeciwzmarszczkowym.
Kwas hialuronowy: Dzięki swojej niesamowitej zdolności zatrzymywania wilgoci kwas hialuronowy pomaga zachować jędrność i giętkość skóry dla uzyskania młodego wyglądu. Również tworzy cienką, przezroczystą warstwę na powierzchni skóry, która zapewnia ochronę przed zewnętrznymi zagrożeniami.


Bez parabenów, benzofenonów, syntetycznych barwników, środków powierzchniowo czynnych, talku, trietanoloaminy. 


Taki zestaw kremików, możecie dostać na oficjalnej stronie marki - KLIK ! Ja z przyjemnością Wam polecam! :) 


pozdrawiam,
Joanna 

środa, 8 maja 2019

Moje makijażowe nowości od LAMBRE

Moje makijażowe nowości od LAMBRE

Z kosmetykami marki LAMBRE poznałam Was już jakiś czas temu. W grudniu, pojawił się wpis o produktach do pielęgnacji twarzy tej marki, zaraz potem wskoczyło na blogu kilka słów o eyelinerze oraz błyszczyku. Mimo że minęło już 5 miesięcy, to produktów używam nadal! Z eyelinera korzystam bardzo sporadycznie i wydaje mi się że pozostało go sporo. Z błyszczyka wyciskam już ostatnie krople ;) Dlatego też postanowiłam, zaopatrzyć się w kolejnych kilka kosmetyków tej marki.  

Na pierwszy rzut oka zauważycie pewnie piękne, złote opakowania, które powodują że produkty wyglądają niezwykle luksusowo. Bardzo eleganckie i masywne, pięknie prezentują się na mojej toaletce.   


Pierwszym produktem jaki wrzuciłam do koszyka był rozświetlacz z serii Contour Face nr 001.  Posiada delikatne drobinki, które ładnie połyskują i odbijają światło. Jest dobrze napigmentowny, jednakże typowej "tafli" nim nie zrobimy. Mimo wszystko efekt jest piękny - subtelny i delikatny. Uważam że do mojej karnacji jest trafiony w punkt. Dla osób lubiących nie przesadzony błysk będzie jak znalazł. Lubię używać go na co dzień, bo wtedy nie potrzebuję aż takiego glow. Testowałam go, używając na różnych podkładach i z każdym spisuje się nienagannie. Produkt wydajny, wystarcza na bardzo długo, nawet przy regularnym stosowaniu. Jest też trwały, bo sam z siebie się nie ściera. Efekt utrzymuje się przez cały dzień, oczywiście jest słabszy po kilku godzinach noszenia ale...WCIĄŻ JEST NA SWOIM MIEJSCU! ;) Opakowanie z lusterkiem jest tak solidne, że produkt przeżyje każdy upadek - znam to z własnego doświadczenia ;) Nie zawiodłam się i rozświetlacz jest zdecydowanie warty polecenia.  Aby jednak nie było tak słodko i kolorowo, muszę zaznaczyć że rozświetlacz trochę się osypuje i ciężko nabrać go na pędzel. 


Następnie w oko wpadł mi matowy bronzer nr 002Przetestowałam już masę bronzerów, które lepiej lub gorzej się aplikowały, pasowały do odcienia mojej skóry i były mniej lub bardziej wydajne. Bronzer od LAMBRE to mój pewniak gdy kończy mi się produkt a nie mam ochoty testować nowości by się nie zawieść. Nie tworzy plam (zważywszy, że większość kobiet przed nałożeniem bronzera zapomina o dokładnym przypudrowaniu twarzy). Dokładnym a co nie znaczy ze przesadnym. Skóra musi być równomiernie przykryta pudrem, gdyż każdy bronzer narobi plam przyklejając się po prostu mocniej do bardziej lepkich miejsc (ojojoj ile mądrości :p). Pigmentacja jest intensywna, dlatego nie trudno tutaj o przesadę. Produkt pięknie konturuje twarz w bardzo prosty sposób. Tutaj również na pochwałę zasługuje trwałość i wydajność. Bronzer niestety również się osypuje - tak jak i w przypadku rozświetlacza. Mimo to, oba produkty polubiłam ogromnie! 


Na deser pomadka Exclusive Colour, w kolorze fuksji. Do wyboru macie wiele odcieni, bo aż 18! Producent pisze, że pomadka jest półmatowa, ja bardziej nazwałabym ją pomadką satynową, jednak niczego jej to nie ujmuje :) Zamknięta również w ładnym, złotym opakowaniu, wygląda cudnie! Aplikacja jest łatwa, a kolor dobrze napigmentowany.  Na ustach wygląda lekko i świeżo. Trwałość oceniam bardzo dobrze! Wiadomo, jest krótsza niż w przypadku pomadek matowych, lecz na ustach pozostaje w nienagannym stanie przez wiele godzin. Gdy pomadki matowe mają tendencję do wysuszania ust, ta ładnie je nawilża. Jestem bardzo ciekawa kolejnych kolorów i zamierzam je sukcesywnie dokupować ;)     




Marka LAMBRE po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczyła. Jak to się mawia, "nie wszystko złoto co się świeci", jednakże w tym przypadku piękne opakowania idą w parze ze świetną jakością. Zdecydowanie Wam polecam i odsyłam na oficjalną stronę LAMBRE - www.lambre.eu


pozdrawiam,
Joanna



Copyright © 2016 Oszczędnie.Modnie.Z klasą. , Blogger