Hej!
Mam dziś dla Was dwie śnieżynki! Ostatnio czytam sporo i wszystkie swoje tytuły staram się Wam tutaj opisać. Mam nadzieję, że zachęcam Was tym do czytania!
Zacznijmy od książki "Umiera się tylko raz" autora Roberta Ugoni.
Jest to już czwarta książka o przygodach detektyw Tracy Crosswite. Niestety nie miałam okazji przeczytać wcześniejszych części, jednakże każda książka opowiada inną historię.
Ta zaczyna się w chwili, gdy młody chłopiec w zatoce Seattle, odnajduje w klatce na kraby rozkładające się ciało młodej kobiety, zabitej strzałem w głowę. Fakt, w jakim stanie znajdują się zwłoki zdecydowanie utrudnia identyfikację. Pojawia się wiele pytań, nie dających początkowo żadnych odpowiedzi odpowiedzi. Sprawa wygląda bardzo dziwnie, tym bardziej dlatego, że zmarła wygląda tak, jakby chciała ukryć swoją prawdziwą tożsamość, np. poddając się operacji plastycznej. Kim jest owa kobieta i kto przyczynił się do jej śmierci? Nikt jej nie szukał, nikt jej nie znał. W późniejszym czasie, okazuje się, że zwłoki należą do Andrei Strickand, która zaginęła w górach podczas wyprawy ze swoim mężem. Na jaw zaczynają wychodzić finansowe trudności oraz...kolejne ofiary. Mąż zmarłej nie przyznaj się do zarzucanych mu czynów.
Książka bardzo emocjonująca, wręcz intrygująca. Zdecydowane trzymająca w napięciu. Pisana prostymi słowami, bez zbędnych wyszukanych zwrotów. Przebrnęłam przez nią bardzo szybko, jednak nie tak szybko przyjdzie mi o niej zapomnieć. Niesamowita historia, zdecydowanie warta polecenia.
"Jego banan"...możecie wierzyć lub nie, lecz gdy kurier zapukał do mnie ok godz. 11:00, o 20:00 książka była już przeczytana. Nigdy nie przeczytałam żadnej książki w takim tempie. Ok, nie ukrywam - tytuł mnie zaintrygował ;) Z przyjemnością czekam na kolejne książki tego autora, tj. "Jej wisienka" oraz "Jego babeczki" ;) Może być ciekawie! Do rzeczy! "Jego banan" to tak naprawdę historia miłosna. Chcąc nie chcą, skojarzyła mi się od razu z tytułem "50 twarzy Greya". Dlaczego? Natasha - dziewczyna mocno roztargniona i tzw. "ofiara losu" (nie lubię tego określenia ale tutaj jest jak najbardziej trafne), celowo udaje się na staż do wielkiej korporacji. Ma napisać artykuł o swoim nowym szefie, wywlekając na światło dzienne jego brudy i przekręty. Wchodząc do korporacyjnej kuchni, zjada podpisanego dla Szefa banana. I ot! Zaczyna się cała afera. Bruce, jej pedantyczny szef, będący na diecie bananowej, zostaje bez swojego posiłku, który MIAŁ BYĆ ZJEDZONY KONIECZNIE O GODZINIE 10:00! Natasha jest stracona już na starcie. Gdyby nie była kobietą atrakcyjną, Bruce z pewnością by ją zwolnił, lecz postanawia odegrać się na młodej kobiecie i "lekko" uprzykrzyć jej życie. Niestety, trafił na zagorzałą przeciwniczkę. Zaczyna się wzajemne przekomarzanie, następnie biurowy romans.
Całość niezwykle zabawne, wywołująca podczas czytania "banana" na twarzy. Nutka pikanterii, kilka scen erotycznych. Zakończenie typowo "amerykańskie" ;) Luźna propozycja do przeczytania w ciągu jednego dnia :)
Joanna
Jeszcze nie czytałam tych książek :-)
OdpowiedzUsuń"Umiera się tylko raz" to zdecydowanie książka dla mnie. To druga to raczej nie mój ulubiony typ literatury.
OdpowiedzUsuńMialas dobre tempo czytania, znaczy ze super ksiazka :)
OdpowiedzUsuńJeszcze żadnej z nich nie znam, ale chętnie nadrobię:)
OdpowiedzUsuńScreen zrobiony, bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką i na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńŻadnej z tych książek nie miałam jeszcze okazji czytać.
OdpowiedzUsuńOj jeszcze nie Znam tych książek. Ale chyba nie w moim guście:)
OdpowiedzUsuńakurat tych dwóch książek nie znam :( jeszcze!
OdpowiedzUsuńOj ja ostatnio nie miałam czasu na czytanie 😥
OdpowiedzUsuńTę pierwszą czytałam. Ta druga... nie dla mnie niestety. 🙂
OdpowiedzUsuń"Jego banan" interesuje mnie najbardziej :) Oczywiście mówię tu o książce! Bardzo chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJego banan to książka dla mnie. Przypuszczam, że pewnie równie szybko bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńMam "umiera się tylko raz " i muszę Ci powiedzieć że po twojej recenzji koniecznie zaraz musze po nią sięgnąć 😻
OdpowiedzUsuńAch, a mi nadal brakuje czasu na chwilę z książką Marzec był zbyt intensywny 😉
OdpowiedzUsuńJa ostatnio dość mocno zaniedbałam czytanie, ale "Jego banan" przeczytałam i muszę przyznać, że jest to taka fajna książka do lekkiego czytania :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tych książkach :)
OdpowiedzUsuńCzytalam fragment Banana i przyznam, że całkiem mnie rozbawil!
OdpowiedzUsuńŻadnej nie czytałam ale ta z bananem zwróciła moją uwagę :)
OdpowiedzUsuń